• Partnerzy
    • "PracoWitek - Historia mrówki, która została królem mrowiska"
      Każdy cel wymaga wytrwałości, więc warto rozwijać w dzieciach pracowitość i mądrą motywację do działania. Tego właśnie uczy Witek – pracowita mrówka, która postanowiła zostać królem mrowiska. Żaden cel nie jest zbyt ambitny i żadne marzenie zbyt wielkie.

    • Mrówka Gotówka - Historia mrówki walczącej o wolność
      Powrót do Królestwa Mrówek, w którym rządy objął znany z innej naszej książki PracoWitek. Nowy Król musi zmierzyć się z pierwszym poważnym problem, czyli stworzeniem mądrego systemu finansowego w swoim Królestwie. To ogromne wyzwanie, dlatego wymaga pomocy mądrych mrówek. Burza mózgów prowadzi do powstania systemu idealnego… ale czy na pewno?

       

    • Gotówka to wolność - Dlaczego warto płacić gotówką i ograniczyć płatności elektroniczne

      Co zrobić, aby gotówka nie została zlikwidowana?
      Jak powstrzymać polityków i bankierów, którzy chcą odebrać nam wolność? Jak będzie wyglądał świat, jeśli nie zatrzymamy tego procesu?
      Czym bankierzy chcą zastąpić gotówkę?
      Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz na niemal 200 stronach książki „Gotówka to wolność” autorstwa Rafała Ganowskiego

       

Efekt Dunninga-Krugera. Błąd poznawczy, który przeszkadza, czy może jednak pomaga w inwestycjach?

  • Foto: Pixabay

    Foto: Pixabay

Tym razem zastanowię się nad kwestią świadomości wad i zalet swoich lub danej inwestycji. Co może przekładać się na przecenianie lub zaniżanie własnych umiejętności w danym temacie. Tutaj właśnie przechodzimy do efektu Dunninga-Krugera, zawartego w tytule tego wpisu, który określany jest jako błąd poznawczy. Polega on na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie, mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tej właśnie dziedzinie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane mają tendencję do zaniżania oceny swoich umiejętności. *1

"Im głębiej w las, tym więcej drzew", ten cytat w pewnym stopniu obrazuje, iż często bywa tak, że im bardziej rozwijamy się w danym temacie, tym coraz bardziej uświadamiamy sobie jak mało jeszcze wiemy. Co sprawia, że często stajemy się coraz bardziej ostrożni, pokorni i zachowawczy w swoich działaniach i głoszonych opiniach. Nie wiem czy od zawsze tak było, ale w dzisiejszych czasach na każdym kroku możemy spotkać "ekspertów", w praktycznie każdej z dziedzin. Gdy pojawi się jakieś pytanie, ciężko jest po prostu odpowiedzieć "nie wiem" i zazwyczaj pada jakaś odpowiedź, nawet jeśli nie mamy tak naprawdę żadnej wiedzy na dany temat. Sam się na tym łapię ;) Polecam zrobić mały eksperyment i zwrócić uwagę w swoim otoczeniu, na głoszone opinie innych ludzi jak i również swoje, na przeróżne tematy. Czy są one poparte wiedzą, doświadczeniem i rzeczywistymi informacjami? Czy jednak są to w większości powierzchowne i nieprzemyślane domysły i hipotezy nie bazujące na żadnej wartości. "Wiem, że nic nie wiem", pisząc ten cytat byłem pewien, że jego autorem jest Albert Einstein. I tak a propos podważania również swoich myśli i opinii, postanowiłem to sprawdzić. Okazało się, że żyłem w błędzie i niewiele brakowało bym to napisał, będąc święcie przekonanym, że są to jego słowa..., nieźle ;) Kolejny raz potwierdziła się u mnie zasada, by podważać swoje przekonania, opinie oraz sprawdzać posiadane informacje. Dzięki Google dowiedziałem się, że autorem tych słów jest grecki filozof Socrates, o ile Google ma potwierdzone info ;)
Jest pewne powiedzenie, cytat który w pewnym sensie potwierdzałby tą tezę i brzmi mniej więcej tak: "Najniebezpieczniejsze są błędne przekonania, które uznajemy za prawdę" Niestety nie potrafię znaleźć kogo to słowa i jak dokładnie brzmią. Być może ktoś Was wie i chętnie podzieli się tą informacją w komentarzu ;)

Ale do sedna... Czy świadomość tego, że nie wiem wszystkiego o danej inwestycji czy branży, sprawia iż nie powinienem w to inwestować?
Czy jednak lepiej zacząć z wiedzą, choćby cząstkową, którą już posiadam? Bo wszystkiego i tak nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Moja odpowiedź, zabrzmi chyba klasycznie, czyli "to zależy" ;) A dokładniej, zależy od ogólnej sytuacji życiowej danej osoby, rodzaju inwestycji, motywacji, wiedzy, doświadczenia, kapitału, horyzontu czasowego oraz tolerancji na ryzyko. Jednak mimo wszystko z tendencją na "działanie", bo to ono daje nam w ogóle szanse na osiągnięcie celu, poprzez zdobycie doświadczenia, wiedzy oraz wniosków wyciągniętych z porażek i wygranych. Piszę to z perspektywy prawie 10 lat inwestycji i spekulacji na rynku. Osobiście niejednokrotnie zajmowałem pozycję, w szczególności na początku swojej drogi, nie wiedząc wiele o danym aktywie czy projekcie. Bywało jednak również tak, że zanim chciałem otworzyć jakąś pozycję lub zakupić dane aktywo robiłem wszystko, by dowiedzieć się o nim lub o branży możliwie jak najwięcej. To drugie zachowanie i w ogóle pomysł, żeby tak zrobić pojawiło się jednak z biegiem czasu, co potwierdzałoby tezę, iż wraz z rozwojem w danej dziedzinie zaczynamy właśnie zauważać "coraz więcej". Chcemy wiedzieć co kupujemy i jakie ryzyka mogą dotyczyć inwestycji. Drugą stroną tej "monety", jest sytuacja w której możliwe ryzyka, sprawią że nie zainwestujemy w daną spółkę czy aktywo. Jednak te scenariusze nie będą miały miejsca i można by rzec, że byłoby lepiej gdybyśmy byli "mniej świadomi" w danym temacie, bo straciliśmy okazję. Jednak i na to stwierdzenie mam przygotowany cytat, mianowicie: "Lepiej stracić okazje, niż stracić pieniądze" ;)

Dzisiaj, osobiście jest mi bliżej właśnie do tego stwierdzenia, ponieważ "okazje były, są i będą" ;)
W moim przypadku zadziałało to tak, że na początku działałem bardziej intuicyjnie, "na czuja".
Z upływem czasu, nauką, doświadczeniem i poszerzaniem ogólnej wiedzy, moje decyzje zaczynały być poparte "czymś więcej", czyli np. uzyskaną wiedzą na szkoleniach i konferencjach, wynikami i jakością zarządu danej spółki, fundamentami, perspektywami, możliwościami danego rynku, projektu, branży czy określonego przedsiębiorstwa. W moim przypadku połącznie działania z jednoczesnym zdobywaniem wiedzy i doświadczenia, jak dotychczas sprawdza się.

Pamiętam swoje początki i patrząc na moje działania z perspektywy "lotu ptaka", widzę pozytywy takiego zachowania. Ktoś kto "ślepo" brnie w daną inwestycję lub grupę aktywów, nie będąc do końca świadomym wszystkich zagrożeń na danym rynku i w ogóle w życiu. Nie biorąc w jakąkolwiek wątpliwość swoich przekonań, idzie "jak przecinak". Sprawiając wrażenie osoby, której nic nie zatrzyma co może sprawić, iż będzie bardzo skuteczny w swoim działaniu. Tyle, że w takiej sytuacji wiele będzie zależeć od szczęścia lub pecha, co zwiększa ryzyko..., które zasługuje na osobny wpis ;) Bo tak naprawdę nie jest się świadomym, czyhających zagrożeń, tak więc i decyzja nie jest w pełni racjonalna. Nasze działanie w szczęśliwie odpowiednim momencie wejścia na dany rynek, może sprawić, iż osiągniemy początkowe sukcesy. Czego skutkiem może być błędne poczucie bycia specjalistą lub posiadania tak zwanego "dotyku Midasa". Bywa również tak, że nowicjusz zarabia po swoich pierwszych ruchach inwestycyjnych. Widzi "jak łatwo i szybko" rośnie jego saldo. Kilka pierwszych transakcji jest zyskownych, co w większości przypadków wyniesie chciwość człowieka na bardzo wysoki poziom wraz z większą tolerancją na ponoszone ryzyko. Bo przecież jak dotąd, wszystko szło gładko i przyjemnie. Jednak "Pan Rynek", określenie wykorzystane przez Benjamina Grahama w jego dziele pt. "Inteligentny Inwestor", w końcu zweryfikuje i jak mówi kolejny klasyk, mianowicie cytat Warren'a Buffet'a: "Kiedy przyjdzie odpływ, będzie widać kto pływał nago", co najprawdopodobniej w dłuższym terminie, obnaży brak kompetencji, wiedzy czy doświadczenia. Co w rezultacie może wiązać się zazwyczaj ze stratą kapitału, bądź stratą niezrealizowanych "papierowych zysków". Z kolei początkowy "pech" i szybka strata kapitału, może nas zmusić do większego wysiłku i nauki oraz wysnucia wniosków, które w przyszłości mogą być cenną lekcją, gdy już będziemy operować większym kapitałem. Ciężko wybrać jedną dobrą ścieżkę, ponieważ jest ich wiele i tak naprawdę każdy ma własną...
Zysk i strata to oczywista sprawa zarówno na rynkach finansowych jak i w życiu. Wiele zależy więc od naszego zachowania i reakcji na oba przypadki. Bo grunt to podnieść się, otrzepać i ruszyć dalej po poniesionych stratach oraz wystrzegać się "efektu Boga" po odniesionych zyskach i "pychy, która kroczy przed upadkiem...".

Nie wiem czy to moja tendencyjność czy ogólnie człowieka, ale mam wrażenie, że w większości przypadków poszukujemy "środka" i jakiejś równowagi. Z coraz większą świadomością różnego rodzaju nieprzewidzianych sytuacji oraz ryzyka, zazwyczaj budzi się chęć dywersyfikacji co chyba w pewnym stopniu wynika z potrzeby bezpieczeństwa. (
Więcej na ten temat możesz przeczytać tutaj)
Co ogranicza możliwość straty, ale jednocześnie obniża możliwe zyski. Inny cytat wspomnianego już Warren'a Buffet'a, mianowicie: "Dywersyfikacja, to ochrona przed ignorancją", obrazuje właśnie to, że podział naszego portfela, daje nam w pewnym stopniu ochronę przed zagrożeniami, których jesteśmy świadomi, ale również takich, o których nigdy byśmy nie pomyśleli. Z drugiej strony jednak pokazuje również, że być może nie wiemy wystarczająco dużo o danym aktywie czy spółce i boimy się o stratę, dlatego wolelibyśmy ograniczyć ryzyko. Bo gdybyśmy wiedzieli i rozumieli w pełni to co kupujemy, to nie potrzebowalibyśmy bardzo szerokiej dywersyfikacji.

Podsumowując i biorąc to wszystko pod uwagę, jaka jest moja odpowiedź na pytanie: Czy efekt Dunninga-Krugera pomaga czy może przeszkadza w inwestycjach?

Nie wiem... ;)

Na to pytanie może odpowiedzieć sobie, każdy z osobna..., albo być może, ktoś z naszego otoczenia ;)

 

Pomoc: Wikipedia - https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dunninga-Krugera